Zastanawia się "czy ,one dziecko ma depresję?". Objawy depresji u dzieci mogą różnić się od objawów u dorosłych. Jak rozpoznać depresję u dziecka, jak z nim o tym rozmawiać i gdzie zwrócić się po pomoc mówi Kinga Albiniak – familiolog i terapeutka z Centrum Psychoterapii HELP.
Nie pamiętam by w czasach szkolnych ktokolwiek z moich rówieśników chorował na depresję. A pani?
Ja też nie przypominam sobie w moim otoczeniu chorujących na depresję dzieci i nastolatków. Ale to nie znaczy, że rzeczywiście nikt z moich rówieśników nie miał depresji. Chodzi raczej o to, że o depresji u dzieci mówi się i pisze dopiero od kilku lat. Dzięki psychoedukacji i rozmaitym akcjom społecznym rośnie świadomość na ten temat, zarówno wśród rodziców i nauczycieli, jaki wśród lekarzy czy specjalistów. Dlatego depresja jest diagnozowana znacznie częściej niż kilka czy kilkanaście lat temu.
Diagnoza „depresja” często bywa dla rodziców zaskoczeniem. Pewnie dlatego, że myśląc o depresji mamy przed oczyma obraz osoby wyczerpanej psychicznie, która nie ma sił wstać z łóżka, a u dzieci czy nastolatków obraz choroby może być zupełnie inny. Jakie objawy powinny nasunąć opiekunowi myśl, że być może dziecko ma depresję?
Przede wszystkim niepokojące może być obniżenie nastroju utrzymujące się dłużej niż 2 tygodnie, inne niż typowe dla dziecka zachowanie, rozregulowanie rytmu dnia, czyli snu i czuwania. Trudno zauważyć, że dziecko nie śpi w nocy, bo z reguły rodzic czy opiekun najczęściej wtedy śpi. Łatwiej dostrzec, że dziecko ma większą niż zwykle trudność z porannym wstawaniem, a w ciągu dnia jest zmęczone, znużone, niechętne do codziennych czynności, trudniej skoncentrować mu się na zadaniach, uczyć, pogarszają się jego zdolności zapamiętywania. Ponieważ nauka staje się mniej efektywna mogą pogorszyć się oceny w szkole. Niewyspanie, ale także niemożność spełnienia wymagań jakie stawiają przed nim dorośli powoduje frustrację i drażliwość, a często nawet głęboki smutek. Dlatego młody człowiek może stać się impulsywny, nagle zacząć dostawać uwagi z zachowania w szkole i tym samym chcieć zwrócić swoją uwagę, że dzieje się coś, czego sam może nie rozumieć.
Depresja u dzieci ma wiele form, inne objawy to: osłabiona motywacja i poczucie własnej wartości, niezdecydowanie, brak apetytu, rezygnacja ze spotkań towarzyskich zajęć i zainteresowań, które dotychczas były źródłem przyjemności i sprawiały radość np. sportu, gry na instrumencie czy innego hobby. Dzieci z depresją mogą mówić, że nie chcą w ogóle wychodzić z domu i najchętniej spędzają cały dzień w piżamie. Nie dlatego, że są leniwe czy aspołeczne, ale dlatego, że nie mają energii potrzebnej do funkcjonowania. A nie mają jej między innymi dlatego, że trudne emocje, które przeżywają a często również tłumią, powodują tak duży dyskomfort, że całą energię “tracą” na poszukiwanie rozwiązania i ulgi.
Obserwujemy też zaburzony rytm snu i czuwania, dokładnie tak samo jak u osób, które pracują w trybie zmianowym albo są zwyczajnie niedotlenione, bo spędzają całe dnie w zamkniętych pomieszczeniach przy sztucznym świetle. Warto więc próbować wyrabiać u dzieci dobre nawyki takie jak na przykład wspólne spacery czy wycieczki rowerowe. Tym bardziej, że aktywność fizyczna ma udowodniony dobroczynny wpływ na nasze zdrowie psychiczne, a endorfiny poprawiają nastrój i dodają energii.
Słyszałam, że podczas aktywności fizycznej w mózgu wydziela się czynnik BDF odpowiedzialny za regenerację neuronów i zdolności poznawcze.
Tak. Światło dzienne i słońce potęgują też wytwarzanie neuroprzekaźników takich jak serotonina i dopamina oraz syntezy witaminy D w skórze. Dostatek tych substancji jest ważny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego i wpływa pozytywnie na nastrój, a tym samym na odporność, również tą psychiczną oraz zdolność radzenia sobie ze stresem. Wystarczy porównać, jak funkcjonujemy zimą, gdy dni są krótkie i ciemne, a jak latem, gdy dzień wydłuża się i jest znacznie więcej słońca.
Współcześni rodzice często pracują do późna i spędzają w domu zdecydowanie mniej czasu niż ich rodzice. Czy to może być przyczyną depresji?
W ogóle mamy mniej czasu na relacje. Myślę, że relacji rodzic-dziecko znacznie większe znaczenie niż czas ma jego jakość. To znaczy, że może to być tylko jedna godzina w tygodniu i to wystarczy, jeśli spędzimy ją efektywnie bez telefonów i komputerów. Dobrze jest zapytać dziecko co chciałoby robić przez godzinę czy dwie, gdy będzie nas miało tylko dla siebie. Może chce iść na basen i do sauny, wybrać się na wycieczkę rowerowe albo zrobić razem pizzę. Ważne by podczas tej aktywności rozmawiać. Interesować się sprawami dziecka, nie tylko ocenami w szkole, ale także tym jak spędza czas z przyjaciółmi, jak się czuje w środowisku szkolnym, w jakich trudnościach potrzebuje naszego wsparcia Tak konstruktywnie spędzony czas buduje relacje pełne zaufania i bliskości, a to otwiera przestrzeń do rozmowy na trudne tematy.
Znajoma psychiatrka dziecięca twierdzi, że wielu rodziców, którzy przychodzą do jej gabinetu z problemami różnego kalibru nawet nie próbują samodzielnie pomóc swojemu dziecku, które stało się smutne, rozdrażnione, wątpiące w swoje siły. Od razu zapisują je na wizytę do specjalisty. Czy to dobre rozwiązanie?
Radziłabym w pierwszej kolejności spróbować porozmawiać z dzieckiem. Powiedzieć, że widzimy, zmianę w jego funkcjonowaniu i niepokoimy się o nie. Chcielibyśmy pomóc i jesteśmy otwarci, aby wspólnie szukać rozwiązań. Jeśli syn czy córka nie będą chcieli rozmawiać, poczekajmy. Powiedzmy mu, że jesteśmy do jego dyspozycji, że w każdej chwili możemy wrócić do rozmowy. Można też poszukać pomocy u pedagoga szkolnego albo poprosić o rozmowę z dzieckiem kogoś, kto ma z nim dobry kontakt na przykład babcię/dziadka ciocię czy wujka, kogoś, kogo dziecko darzy zaufaniem, to zapewni bezpieczną atmosferę podczas rozmowy.
Z drugiej strony rozumiem współczesnych rodziców. Pęd życia jakiego wszyscy doświadczamy niesie ze sobą potrzebę jak najszybszego rozwiązywania problemów. Ponadto ze wszystkich stron słyszymy, że dzieci mają problemy, chorują na depresję, miewają myśli samobójcze. Być może szkoła czy przedszkole zgłasza niepokój o zachowanie dziecka i domaga się reakcji z naszej strony. W takiej sytuacji rodzice bardziej koncentrują się na poszukiwaniu „leczenia” niż na szukaniu przyczyny również po to, aby leczenie było skuteczne.
Mówi się, że depresja jest chorobą cywilizacyjną naszych czasów i dużo w tym prawdy. Niemniej jednak czasami nazwanie kogoś od razu “chorym” może wzbudzić w nim opór i niechęć współpracy. Warto też mieć świadomość, że gdy trafimy z dzieckiem do specjalisty to pierwszą kwestią o jaką nas zapyta będą spostrzeżenia na temat dziecka. Są niezbędnym elementem wywiadu czy to psychologicznego, czy psychiatrycznego.
Kiedy trzeba pójść z dzieckiem do psychiatry?
Jeśli dziecko ma zaburzony rytm snu i czuwania, nocą nie śpi a w dzień jest senne, ma uporczywe dolegliwości psychosomatyczne takie jak bóle brzucha czy głowy, gdy próbuje rozładować napięcie emocjonalne objadając się lub przeciwnie nie jedząc się pomimo, gdy dochodzi do samookaleczeń albo gdy ma myśli rezygnacyjne lub samobójcze.
Na czym polega leczenie depresji u dzieci?
To zależy jaka jest jej przyczyna i jakiego wsparcia potrzebuje dziecko a jakiego rodzice. Podstawą jest psychoedukacja i psychoterapia, czasami połączona z farmakologią. To może być terapia rodzinna, która jest skuteczna, tylko wtedy, gdy wszystkie strony się na nią zgodzą. W przypadku starszych dzieci, nastolatków może to być terapia indywidualna np. poznawczo-behawioralna, połączona z konsultacją wychowawczą dla rodziców.
Kiedy niezbędna jest pomoc psychiatry, który może przepisać leki stabilizujące nastrój, warto przygotować dziecko na takie spotkanie. Często wyobrażenia czy przekonania utrudniają wejście w proces leczenia, który może pomóc dziecku ruszyć z miejsca. Najlepsze efekty leczenia mamy szansę uzyskać wtedy, gdy specjaliści ze sobą współpracują i oczywiście gdy jest dobrowolną decyzją tego, kto prosi o pomoc.
A co zrobić w sytuacji, gdy syn czy córka nie są w stanie nawiązać relacji z terapeutą czy psychiatrą?
Czasem rzeczywiście tak bywa. Przecież nie każdy każdego musi od razu polublić. Dużą pomocą jest tutaj znowu znajomość dziecka i jego preferencji. Można zapytać dziecko przed spotkaniem czy wolałoby by terapeutą był mężczyzna czy kobieta Poza tym zawiązanie się relacji terapeutycznej także potrzebuje czas i dla każdego może on być inny. Dlatego zanim zaczniemy szukać nowego specjalisty spróbujmy dowiedzieć się, dlaczego dziecko nie chce pracować z obecnym i umówmy się, by jeszcze dało mu szansę przez konkretną ilość spotkań.
Kinga Albiniak jest absolwentką studiów magisterskich w Instytucie Nauk o Rodzinie w Katolickim Uniwersytecie Lubelskimi i podyplomowych studiów z psychoterapii uzależnień w Collegium Verum w Warszawie. Uczestniczyła również w licznych szkoleniach i kursach z zakresu pracy z uzależnieniami, czy pracy z żałobą po stracie dziecka.
Kinga specjalizuje się w poradnictwie rodzinnym oraz interwencji w kryzysie. Pracuje z osobami dorosłymi, młodzieżą i dziećmi od 9 roku życia. Czytaj więcej: www.psychoterapia.help/albiniak
Comments