Magdalena Lech, certyfikowana psychoterapeutka Gestalt i arteterapetutka z Centrum Psychoterapii HELP będzie dziś naszą przewodniczką po meandrach kreatywności, wyjaśniając m.in. to, w jaki sposób możemy pielęgnować i trenować naszą zdolność do kreowania rzeczy nowych i oryginalnych.
Poziom naszej kreatywności zależy bardziej od tego, co otrzymaliśmy w genach, czy większe znaczenie ma jednak to, w jaki sposób rozwijaliśmy nasz potencjał?
To pytanie, na które bardzo ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Zdecydowanie powinniśmy tutaj zacząć od pewnego faktu, co do którego zgodni są wszyscy badacze: kreatywne jest każde dziecko. Owszem, w naszej puli genowej możemy otrzymać pewne predyspozycje osobowościowe, jednak od momentu narodzin wszyscy jesteśmy spontaniczni i nie myślimy szablonowo. Czyli posiadamy cechy niesamowicie wręcz ważne dla kreatywności. Ten okres trwa do momentu, w którym rozpoczynamy edukację szkolną. Od tego momentu nasza kreatywność zaczyna spadać.
Zaczniemy krytykować polski system oświatowy, o którym przecież nierzadko mawia się, że zabija w dzieciach kreatywność?
Nie, nie będę zmierzała w takim kierunku, bo po prostu nie czuję się osobą kompetentną do oceniania systemu edukacji, nie jestem w tej dziedzinie ekspertką. Oczywiście świetnie, jeżeli szkoła pomaga dziecku pielęgnować kreatywność, jeżeli nie podcina mu skrzydeł i oferuje znacznie więcej, niż wbijanie do głowy suchych faktów i liczb. Jednak to, o czym mówimy, jest procesem całkowicie normalnym; czymś, czego po prostu nie da się całkowicie uniknąć: gdy zaczynamy uczyć się rzeczy konkretnych, gdy nasz mózg przyswaja coraz większe ilości danych, siłą rzeczy dochodzi do spadku kreatywności. Tak po prostu jest.
Co możemy zrobić, gdy jako ludzie dorośli, zaczniemy zauważać w sobie deficyt kreatywności?
W takim momencie zdecydowanie warto zacząć od przyjrzenia się sobie samym, zadać pytania typu: "czy przypadkiem moje życie nie sprowadza się do robienia w kółko tego samego"? "Czy jestem jeszcze ciekawy świata"? "Czy mam w sobie głód nowych doświadczeń"? To idealny punkt wyjścia do wprowadzenia pozytywnych zmian, niezależnie od tego, w jakim wieku jesteśmy, np. do rozpoczęcia treningu kreatywności. Na czym może on polegać? W tym momencie przypomina mi się moja babcia, która była nauczycielką i która opowiadała, że często wychodziła z uczniami do ogródka. Siadali tam na trawie, w ciszy, bez rozmów i skupiali się na... obserwowaniu robaczków.
Podobne rzeczy mogą być niesamowicie wręcz rozwijające także dla osób dorosłych. Raz na jakiś czas odejdź od biurka, wstań z fotela, wyjdź na zewnątrz i usiądź na trawniku, przyglądając się – jak bardzo często robią to dzieci – chmurom. No albo przynajmniej na podłodze, bo z tej (uwielbianej przez dzieci) perspektywy świat naprawdę wydaje się inny.
Wybrałeś się na spacer? Staraj się nie myśleć w sposób "dorosły", rzeczowy, czyli skupiając się na tym, gdzie chcesz dotrzeć. Zamiast tego ciesz się tym, co tu i teraz. Ot, idź po prostu przed siebie, skupiając się np. na otaczających cię zapachach, na świetle słonecznym albo na księżycu i gwiazdach, na przebiegających obok zwierzętach...
Czujesz się przytłoczony pracą, w której nie wymaga się od ciebie kreatywności, nudną i powtarzalną? A więc zapisz się na dowolne zajęcia, które mogą rozwijać kreatywność. Kurs plastyczny czy warsztaty poetyckie to zaledwie część z naprawdę wielu opcji do wyboru. Nie masz ochoty na zajęcia zorganizowane? Nic na siłę – kup sobie kolorowankę, klocki albo modelinę. Uwierz, że takie zajęcia – choć kojarzą się nam wyłącznie z dziećmi – mogą rewelacyjnie "otworzyć głowę", pobudzić kreatywność do poziomu, którego nawet się po sobie nie spodziewaliśmy.
Zdarzyło się kiedykolwiek, że ktoś przyszedł do twojego gabinetu, mówiąc: "proszę mi pomóc, bo jestem zbyt mało kreatywny"?
Nie, nie miałam sytuacji, w której ktoś tak wprost określił swój problem. Jednak mówimy tutaj o elemencie, którego nie powinno się bagatelizować, poziom kreatywności może mieć związek z niską samooceną, zaburzeniami depresyjnymi albo lękowymi. Pamiętajmy, że nasz umysł jest swoistym systemem naczyń połączonych, wiele jego elementów – nawet jeżeli samodzielnie, "na logikę", nie potrafimy znaleźć pomiędzy nimi oczywistych powiązań – wpływa na siebie wzajemnie.
Kiedy owa cecha przestaje być błogosławieństwem, zamieniając się w przekleństwo?
W tym przypadku znów wracamy do omawianego systemu naczyń połączonych. Do tego, że osoby bardzo kreatywne mogą mierzyć się z wieloma problemami... Należysz do ludzi chcących nieustannie robić coś nowego, zaskakującego, oryginalnego, przełomowego? Czujesz się spełniony i żyjesz w przekonaniu, że pokłady twojej kreatywności są niewyczerpane, a świat zachwyca się wszystkim, co mu proponujesz? Gdy sytuacja się zmieni, gdy znienacka zaczniesz zaliczać porażki i odczujesz, że przestałeś się rozwijać – czy to w sferze artystycznej, czy też zawodowej, gdy pnąc się po szczeblach kariery, utkniesz na jednym z nich – możesz zaliczyć naprawdę bolesne zderzenie ze ścianą.
Problematyczny może być także scenariusz, w którym ktoś ponadprzeciętnie kreatywny zbyt długo wykonuje pracę, w której czuje, że nie może tej kreatywności rozwijać. Wówczas mogą pojawić się cierpienie, smutek, poczucie niezrozumienia i odrzucenia oraz frustracja. Wszystko to w skrajnych przypadkach może prowadzić wręcz do stanów depresyjnych.
...prowadzi także do pytania o to, czy ceną, którą płacimy za ponadprzeciętną kreatywność, bywa podatność na problemy psychiczne?
Owszem, można znaleźć badania mówiące o możliwych powiązaniach między kreatywnością a pewnymi uwarunkowaniami genetycznymi na depresję, schizofrenię, zaburzenia lękowe albo skłonność do uzależnień. Nie chciałabym jednak skupiać się na podobnych teoriach, bo w tym przypadku niezmiernie trudno określić właściwą kolejność: czy najpierw był problem psychiczny, a w ślad za nim pojawiła się kreatywność, czy może jednak odwrotnie? Jak do tego ma się fakt, iż kreatywność bardzo często idzie w parze z bardzo dużą wrażliwością?
Dlatego znacznie lepiej mówić o pozytywach, czyli o tym, że kreatywności nie powinniśmy się obawiać, że ma ona niemal same zalety dla naszej psychiki. Gdy dzięki kreatywności stworzysz jakieś wybitne dzieło, możesz oczekiwać całego mnóstwa radości. Niezmiernie istotne jest również to, że w czymś stworzonym przy użyciu kreatywności możemy przejrzeć się niczym w lustrze – zobaczyć swoje emocje, dotychczas niezauważalne, zrozumieć własną głowę.
Powiedziałaś, że kreatywność ma niemal same zalety. Czyli jednak są jakieś minusy...
Chodzi o to, że w nadmiarze szkodliwe może być absolutnie wszystko, nawet rzeczy najwspanialsze. Dlatego istotne, aby w naszej kreatywności nie zatracać się totalnie. Wiesz, w skrajnych przypadkach takie właśnie osoby zamykają się w sobie – czy to w przenośni (rozumiejąc przez to wszelakie interakcje społeczne), czy też dosłownie (np. w swojej pracowni). Zatracają się, gubiąc kontakt z rzeczywistością.
Jednak naprawdę nie chciałabym straszyć osoby czytające nasz wywiad, odwołując się do przypadków skrajnych, ekstremalnych i naprawdę rzadkich. Zdecydowanie lepiej zaapelować: pielęgnujmy, nieustannie trenujmy naszą kreatywność, bo ma niewyobrażalnie wręcz pozytywny wpływ na nasz dobrostan psychiczny.
Magdalena Lech, psycholog, arteterapeutka, certyfikowana psychoterapeutka Gestalt, pracuje indywidualnie z osobami dorosłymi. Przyjmuje w gabinecie w Centrum Warszawy oraz online: www.cphelp.pl/mlech
Comments